Kim jest tu_viciia? 1,5 miliona obserwujących i zero schematów – jak ogarnia social media po swojemu?
Wiktoria Gnieciak, znana w sieci jako tu_viciia, nigdy nie próbowała być „idealną influencerką”. Zamiast tego – pokazywała swoje tempo, swoje wybory i swoje życie, bez zbędnego lukru. TikTok, Instagram, YouTube, MMA, RefSpace – to nie są przypadkowe przystanki. To etapy drogi, którą idzie na własnych zasadach. Kim właściwie jest?
Zaczęła od TikToka i… została w tym na swoich zasadach – jak Wiktoria zbudowała 1,5 mln społeczność bez grania pod algorytm
Nie było wielkiego planu na karierę, nie było strategii contentowej. Wiktoria Gnieciak po prostu zaczęła wrzucać filmy, które ją samą bawiły albo poruszały – i to wystarczyło. Zaczęła w 2019 roku, kiedy TikTok w Polsce dopiero się rozkręcał. Bez ciśnienia, bez schematów, bez silenia się na viral.
Z czasem jej konto rosło – nie dzięki trendom, tylko przez to, że ludzie czuli, że oglądają kogoś prawdziwego. Nie grała pod algorytm, nie tworzyła serii na siłę. Zamiast tego: lifestyle, codzienność, humor i emocje. Dziś śledzi ją ponad 1,5 miliona osób, a mimo tego – dalej działa na swoich warunkach.
To przykład, że autentyczność nadal działa, jeśli nie próbujesz jej wciskać jako „strategii”. Wiktoria nie wchodzi w rolę influencerki – po prostu robi swoje, a ludzie to kupują. Bo nie jest wykreowana. Jest realna.
Instagram jako przedłużenie codzienności – jak prowadzić profil lifestyle’owy, który nie męczy followersów
W przypadku Wiktorii Instagram nie jest reklamową witryną. To przedłużenie jej stylu życia, a nie kanał do targetowania ofertą. Jej feed jest spójny, pastelowy, lekki – ale nie przerysowany. Nie ma tam scenografii ani idealnych ustawień. Jest po prostu klimat, który pasuje do niej.
Obserwuje ją ponad 316 tysięcy osób, a mimo to, jej stories nadal przypominają rozmowę z bliskimi, a nie marketingową prezentację. Czasem pokazuje coś z życia, czasem rzuca pytanie do widzów, czasem dzieli się czymś, co ją dotknęło. To działa, bo nie jest wymuszone.
Jeśli próbujesz ogarnąć Instagrama bez presji i chaosu – styl Wiktorii to świetny przykład na to, że nie musisz się spinać, by mieć efekty. Wystarczy być spójnym z tym, co naprawdę czujesz. I nie robić contentu tylko dlatego, że „trzeba coś wrzucić”.
Nie tylko taniec i makijaż – tu_viciia jako twórczyni, która ogarnia modę, vlogi i szczere rozmowy o presji
To, co ją wyróżnia, to brak ograniczenia do jednej roli. Wiktoria nie zamknęła się w szufladce beauty czy challenge. Pokazuje stylówki, dzieli się makijażami, ale też tworzy vlogi, mówi o zdrowiu psychicznym, relacjach i presji życia online. Potrafi przejść od luźnej treści do bardzo osobistego komunikatu – bez utraty naturalności.
Na YouTube pokazuje bardziej złożoną wersję siebie. To nie są materiały robione pod SEO ani pod współprace. To jej przestrzeń, w której można usłyszeć coś więcej niż tylko „co jem w ciągu dnia”. Czasem mówi o kryzysie, czasem o hejcie, czasem o zmęczeniu – a czasem po prostu vloguje dzień.
I właśnie przez to buduje więź, a nie tylko statystyki. Widzowie mają poczucie, że mogą się z nią utożsamić. Bo nie pokazuje wyidealizowanego życia. Pokazuje, że jest człowiekiem – takim samym jak Ty.
Trzy tygodnie na przygotowania, debiut w FEN i hejt z każdej strony – jak Wiktoria pokazała, że walka to nie tylko content?
Gdy ogłosiła debiut w MMA, wiele osób nie potraktowało tego poważnie. Trzy tygodnie na przygotowanie? Brak doświadczenia? FEN? Hejt sypał się z każdej strony – że to „dla zasięgu”, że to „ustawka”, że „influencerka w oktagonie”.
Ale Wiktoria nie poszła tam dla lajków. Weszła do klatki i zawalczyła na poważnie. Nie udawała profesjonalistki. Nie budowała wokół siebie sztucznego mitu. Po prostu zrobiła coś, czego wielu by się nie odważyło – i wyszła z tego z podniesioną głową.
Po walce zapowiedziała, że chce trenować dalej – już bez kamer i dram. To nie był PR-owy stunt. To była jej decyzja. I to pokazuje, że nie wszystko w sieci musi być widowiskiem. Czasem po prostu jest drogą, która prowadzi do czegoś nowego.
Współprace, management i własne plany – jak tu_viciia zarabia na autentyczności, a nie reklamowym chaosie?
Od 2023 roku Wiktoria współpracuje z agencją EMINE, która ogarnia jej tematy biznesowe. Dzięki temu może skupić się na tym, co jej wychodzi najlepiej – tworzeniu treści. Współprace, które się u niej pojawiają, są przemyślane, spójne i zgodne z tym, co pokazuje na co dzień.
Nie wrzuca wszystkiego, co wpadnie na skrzynkę. Wybiera rzeczy, które pasują do jej narracji – i dlatego ludzie wciąż jej ufają. Dodatkowo, działa też na RefSpace, gdzie prowadzi swój własny Space – czyli miejsce, w którym może polecać produkty, które naprawdę zna i lubi. Bez konieczności zakładania sklepu, magazynu czy działalności gospodarczej.
To podejście pokazuje, że twórca nie musi być „maszyną promującą”, żeby zarabiać dobrze. Jeśli masz zaufanie społeczności – zarabiasz na relacji, nie na nachalnej sprzedaży.
Feed w chmurach, styl w pastelach – co stoi za spójnym wizerunkiem Wiktorii w socialach?
Wizerunek w social mediach to nie tylko filtry i kolory. W przypadku Wiktorii to konsekwentna narracja wizualna, która działa, bo jest autentyczna. Pastelowe odcienie, miękkie kadry, lekki klimat – to wszystko nie jest przypadkiem. Ale też nie jest „brandingiem” w klasycznym sensie.
To sposób, w jaki pokazuje siebie i swoje życie, a nie „projekt wizerunkowy”. Dlatego ludzie to kupują – bo to naturalne. Nie wymyślone przez agencję, nieprzekalkulowane. Po prostu – jej.
I to działa też na poziomie biznesowym. Marki od razu wiedzą, czego się spodziewać, a jej estetyka sama w sobie przyciąga uwagę. To nie jest coś, co da się skopiować jednym presetem. To wynik spójności i świadomości.
Influencerka, która mówi o tym, czego inni nie pokazują – jak Wiktoria Gnieciak przełamuje tabu i buduje realną więź z fanami?
Wiktoria nie ucieka od tematów trudnych. Mówi o hejcie, o wypaleniu, o presji bycia w sieci. Nie kreuje się na „mentorkę” i nie udaje, że zna odpowiedzi na wszystko. Ale właśnie dlatego jej słowa trafiają.
Fani wracają, bo wiedzą, że znajdą u niej przestrzeń, w której nie trzeba udawać, że wszystko gra. I to naprawdę rzadkie – szczególnie w przestrzeni zdominowanej przez filtry, coaching i content pod zasięgi.
Jej siłą nie jest to, że mówi głośno. Jej siłą jest to, że mówi szczerze. A to dzisiaj naprawdę działa. Zwłaszcza gdy ktoś ma odwagę pokazać więcej niż tylko highlighty z życia.
Od challenge’y do oktagonu – jak tu_viciia redefiniuje bycie influencerką w 2025 roku?
Wiktoria przeszła drogę od TikTokowych trendów, przez vlogi i beauty, aż po oktagon i RefSpace. I za każdym razem nie próbowała się dopasować, tylko tworzyła coś po swojemu. Nie dała się zaszufladkować jako „ta od makijażu” czy „ta, co walczy”.
Jej obecność w sieci to przykład, że influencer może być kim chce – jeśli tylko nie zatraci autentyczności. A to wymaga odwagi. Nie tylko do zmiany formatów, ale też do konfrontowania się z oczekiwaniami.
I może właśnie dlatego Wiktoria działa. Bo w 2025 roku ludzie szukają prawdziwego głosu, nieperfekcyjnych feedów. A jej głos, mimo różnych etapów i decyzji, zawsze brzmi tak samo: naturalnie. Jakby nie musiała niczego udowadniać.
Wiktoria pokazuje, że tworzenie w sieci nie musi oznaczać życia na pełnych obrotach ani wciskania produktów na siłę. Można budować swoją społeczność, działać w zgodzie ze sobą i… nadal na tym zarabiać.
Na RefSpace ogarnia to po swojemu – ma swój Space, poleca to, co naprawdę jej pasuje, i nie musi się martwić o logistyki, formalności ani magazyny. Jeśli też chcesz działać bez stresu, ale z głową – załóż swój Space. To prostsze, niż myślisz.

Customer Service & Marketing Specialist w RefSpace, z pasją do rozwoju technologii AI oraz psychologii zakupów. Odpowiada za obsługę klientów, współpracę z Twórcami, Dostawcami i rozwój aplikacji. Wieloletnie doświadczenie jako Makeup Artist pozwala jej lepiej rozumieć mechanizmy zaufania do polecanych produktów i rozumieniu potrzeb klientów.

















