Zarobki w e-commerce: ile można zarobić na własnym sklepie i co na to wpływa?
Zastanawiasz się, ile można realnie zarobić na własnym sklepie internetowym? Nie jesteś sam. W sieci roi się od obietnic typu „30 tys. w pierwszy miesiąc” albo „zarabiam na sklepie z Aliexpress bez ruszania palcem”, ale rzeczywistość jest trochę bardziej złożona. Zarobki w sklepie internetowym mogą być bardzo różne – od kilku stówek na boku po pełnoprawny biznes, który utrzymuje rodzinę. Kluczem jest model działania, nisza, strategia promocji i Twoje zaangażowanie. W tym tekście rozbieramy temat na czynniki pierwsze: od przykładów i widełek, po błędy, które spalają potencjał sklepu już na starcie.
Ile zarabia sklep internetowy? Sprawdź realne liczby z rynku
Na TikToku usłyszysz, że ktoś odpalił sklep, wrzucił trzy produkty i po tygodniu miał 50 tysięcy złotych na koncie. W rzeczywistości przeciętny dochód sklepu internetowego w Polsce mieści się w przedziale od 5 do 20 tys. zł miesięcznie, a i to często brutto, nie netto. Według danych z raportu eIzby i Senuto średni koszyk w polskim e-commerce to ok. 246 zł, co oznacza, że musisz mieć naprawdę spory ruch, by przekroczyć próg opłacalności.
Ile zarabiają sklepy internetowe w pierwszych miesiącach? Zwykle niewiele. Początkujący właściciele często kończą pierwszy kwartał „na zero” albo nawet ze stratą. To normalne – budujesz markę, inwestujesz w kampanie, uczysz się na błędach. Dopiero po kilku miesiącach (czasem roku!) można mówić o stałym przychodzie, który zaczyna się realnie zwracać.
Własny sklep internetowy – zarobki 10 tysięcy czy 100 tysięcy? Od czego faktycznie zależy dochód w e-commerce?
Nie ma jednej odpowiedzi, ile można zarobić na sklepie internetowym. Wszystko zależy od trzech rzeczy: marży, modelu sprzedaży i skali. Sklep z produktami fizycznymi o niskiej marży (np. elektronika) będzie musiał sprzedać o wiele więcej, żeby dojść do tego samego wyniku, co mały sklep z cyfrowymi kursami.
Zarobki w sklepie internetowym potrafią się różnić o 1000% w zależności od niszy.
- W branży beauty marże sięgają 70–80%.
- W odzieżówce już 30% to spoko wynik.
- Z kolei dropshipping często kończy się na kilku procentach – więc tu trzeba działać z ogromną liczbą zamówień.
Pamiętaj też, że ruch nie zawsze równa się zysk – jeśli ściągasz ludzi, ale oni nie kupują, to nie zarabiasz. Dlatego tak ważna jest praca nad konwersją, czyli tym, ile osób z wizyty faktycznie zostaje klientem.
Dropshipping vs własne produkty – który model daje lepszy zysk na starcie?
Z jednej strony dropshipping kusi tym, że nic nie musisz kupować z góry. Nie magazynujesz, nie pakujesz, nie wysyłasz. Z drugiej – zarobki we własnym sklepie internetowym, gdzie masz kontrolę nad marżą, jakością i ofertą, są często dużo większe.
- W dropshippingu zyski potrafią sięgać 5–10 zł na produkcie.
- Gdy masz własny produkt, np. świecę sojową handmade za 59 zł z kosztem 15 zł, to wiesz, że masz z czego budować budżet reklamowy.
Własna marka daje też większe pole do skalowania. Możesz tworzyć bundle, pakiety, podnosić wartość koszyka, budować lojalność. W dropshippingu klienci są przypadkowi – trudno ich zatrzymać na dłużej. Oczywiście, to nie znaczy, że dropshipping jest zły. Jeśli zaczynasz od zera, bez kapitału – może być dobrą szkołą życia. Ale jeśli chcesz zarabiać realny hajs – warto myśleć o czymś własnym.
Kiedy sklep zaczyna na siebie zarabiać? I co robić, gdy nie zwraca się przez pół roku?
Założenie sklepu to jedno. Ale moment, w którym zaczynasz wychodzić na plus, może przyjść dopiero po 6–12 miesiącach. Dużo zależy od strategii marketingowej. Jeśli inwestujesz w SEO i content, efekty przyjdą później, ale będą tańsze. Jeśli pchasz płatne kampanie, możesz szybciej zobaczyć sprzedaż – ale też szybciej spalisz budżet.
Wielu właścicieli sklepu nie potrafi dobrze liczyć. Nie uwzględniają czasu pracy, zwrotów, kosztów reklam, integracji. I potem dziwią się, że po pięciu zamówieniach „zysku” zostaje im 180 zł. Dlatego tak ważne jest testowanie ofert, kampanii i pricingu. Jeśli po 6 miesiącach nadal jesteś w plecy, warto zrobić audyt – najlepiej z kimś z zewnątrz – i sprawdzić, gdzie uciekają pieniądze.
Czy Twój sklep przetrwa pierwszy rok? Rentowność i ryzyka, o których mało kto mówi
Statystyki są brutalne: w Polsce aż 40% sklepów internetowych zamyka się w ciągu 12 miesięcy. Czasem to kwestia złego produktu, czasem zbyt małych marż, ale najczęściej – braku planu i wytrwałości. Ludzie rzucają się na e-commerce, bo „wszyscy teraz tak robią”, ale nie każdy ma cierpliwość, żeby przez kilka miesięcy pracować bez wypłaty.
Zarobki w sklepie internetowym nie pojawiają się z dnia na dzień. To proces, który wymaga wielu prób, testów, kampanii i analiz. I to jest normalne. Jeśli podejdziesz do sklepu jak do długofalowego projektu – masz dużo większą szansę na sukces. Ale jeśli szukasz szybkiego zarobku – możesz się rozczarować. E-commerce to nie sprint, tylko coś, co trzeba naprawdę rozkminić, by przynosiło stabilne efekty.
Ile można zarobić na prowadzeniu sklepu internetowego? Jakie produkty zarabiają najwięcej? Odzież, nisze i subskrypcje na chłodno
Odzież i kosmetyki to najpopularniejsze kategorie w polskim e-commerce, ale nie zawsze najbardziej dochodowe. Tam jest ogromna konkurencja i często wojna cenowa. Jeśli masz wyróżniający się produkt i dobrze ogarnięty branding – super. Ale większe pieniądze są w niszach, które nie są jeszcze przeorane przez marketplacowe potwory.
Z danych Senuto wynika, że subskrypcyjne modele sprzedaży (np. kosmetyki na abonament, plany dietetyczne, dostęp do platformy) generują znacznie większy LTV, czyli wartość klienta w czasie. A to oznacza stabilność i przewidywalność. Dlatego coraz więcej sklepów próbuje łączyć klasyczny e-commerce z modelem powracającej płatności. To dobry kierunek – zwłaszcza jeśli chcesz mieć większe zarobki we własnym sklepie internetowym w dłuższej perspektywie.
RefSpace – sklep bez logistyki, bez ryzyka, bez kosztów na start. Da się?
Jeśli nie chcesz inwestować w magazyn, produkty czy własny towar, a zależy Ci na szybkim starcie – RefSpace może być odpowiedzią. Zakładasz darmowy profil, wybierasz produkty marek, które już są na platformie, wrzucasz je do swojego Space i promujesz tak, jak lubisz – na Instagramie, TikToku czy w newsletterze. Zarabiasz prowizję za każdą sprzedaż, ale to marka ogarnia całą logistykę.
Dodatkowo możesz dołożyć swoje rzeczy – e-booka, konsultację, pakiet PDF. Dzięki temu łączysz dwa modele zarobku: afiliacyjny i własny. To świetna opcja, jeśli chcesz zacząć z niskim ryzykiem, ale budować coś swojego. Zero faktur, zero wysyłek, pełna kontrola nad treścią. Idealne rozwiązanie, jeśli jeszcze nie wiesz, czy e-commerce to Twoja bajka – ale chcesz to sprawdzić.